Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 711.00 km (w terenie 38.00 km; 5.34%) |
Czas w ruchu: | 39:32 |
Średnia prędkość: | 17.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.80 km/h |
Suma kalorii: | 23849 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 54.69 km i 3h 02m |
Więcej statystyk |
Po mieście.
Środa, 29 lipca 2015
Km: | 9.55 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 17.36 |
Pr. maks.: | 27.20 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 359kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Toruń- Raciniewo
Środa, 22 lipca 2015
Km: | 58.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 18.59 |
Pr. maks.: | 34.30 | Temperatura: | 37.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1475kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Toruń-Różankowo
Wtorek, 21 lipca 2015
Km: | 25.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 17.64 |
Pr. maks.: | 31.30 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 658kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Toruń- Raciniewo
Niedziela, 19 lipca 2015
Km: | 58.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 20.06 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 32.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1473kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jazda po drogach z pewnością już nie nadmorskich
Sobota, 18 lipca 2015
Km: | 39.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 18.08 |
Pr. maks.: | 34.30 | Temperatura: | 37.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 812kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dębki-Hel-Wyspa Sobieszewska
Środa, 15 lipca 2015
Km: | 85.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:45 | km/h: | 18.08 |
Pr. maks.: | 31.30 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3527kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Odargowo-Krokowa-Sulicice-Sławoszyno-/Karwia,Jastrzębia Góra, Chłapowo zostawiłam bokiem/-Władysławowo-Chałupy-Kużnica-Jastarnia-Jurata-Hel-Tramwaj wodny- Gdańsk- Wyspa Sobieszewska
W planach był przejazd przez Karwię, Jastrzębią Gorę, ale wjechałam w Sławoszynie na ścieżkę rowerową prowadzącą aż do Pucka, więc pojechałam tą ścieżką i w Łebczu zjazd na szosę do Władysławowa- stąd do Helu prowadziła ścieżka rowerowa. Okoliczności przyrody po raz kolejny "powaliły" mnie na kolana- miejscami morze i Zatoka Pucka, gdzieś od Kuźnic ścieżka prowadzi przy zatoce, coś przepięknego. Niestety był zgrzyt, nie może być zbyt ładnie. Od Juraty do samego Helu prowadzi również ścieżka rowerowa, ale już nie tak ładna, jak przez ponad 30 km; poprowadzona w lesie, wyłożona niewiadomego pochodzenia materiałem- ja określiłabym to pokruszoną mocniej lub mniej płytą betonową. Jechało się okropnie, bałam się, że z moimi sakwami, w końcu przydarzy mi się coś złego. Strach był tym większy, że spieszyłam się na tramwaj wodny z Helu do Gdańska i musiałam być na określoną godzinę w porcie helskim. Zjechałam więc na szosę, no i policja!!!. Miałam dość....!
Dostałam takiego słowotoku, tłumacząc swoją niesubordynację, że policjant w końcu mnie puścił bez mandatu, uff....niewiele brakowało!
Za to rejs katamaranem OPAL z Helu do Gdańska był po prosty bajkowy. Rowery / było więcej takich, jak ja/ zabrali w osobne pomieszczenia, więc miałam o wiele łatwiej niż np. w pociągu, no i całe dwie godziny na drugiej kondygnacji, w pełnym słońcu delektowałam się powietrzem i widokami- a było na co popatrzeć! Hel w pełnej okazałości, Zatoka Pucka, za moment zarysy Gdyni, Gdańska.
W Gdańsku kierunek Wyspa Sobieszewska i przeprawa promem przez Wisłę na Mierzeję Wiślaną, no i do Stegny. Taki był plan, zweryfikowany przez późną porę. Umówieni byliśmy z Tomkiem w Tujsku 8 km od Stegny, ale Tomek jadąc "przejął" mnie w Sobieszewie, zapakował rower do samochodu i razem pojechaliśmy do Tujska /601 331 634/, gdzie nocowałam już w ubiegłym roku, jadąc po raz pierwszy na taką długą jak na mnie wycieczkę rowerową. Następny dzień spędziliśmy cały na plaży, już bez roweru, a wieczorem do Torunia, ale już ...........autem!
Muszę podsumować!
Było faaaantstycznie!!!
Chcę więcej!!!
Mam niedosyt!!!
W przyszłym roku muszę zacząć od Świnoujścia, nawet jeżeli od Kołobrzegu miałabym jechać tak samo, jak teraz. Byłam ograniczona czasem, Tomek w piątek wyjeżdżał, więc swój czas wykorzystałam optymalnie
W planach był przejazd przez Karwię, Jastrzębią Gorę, ale wjechałam w Sławoszynie na ścieżkę rowerową prowadzącą aż do Pucka, więc pojechałam tą ścieżką i w Łebczu zjazd na szosę do Władysławowa- stąd do Helu prowadziła ścieżka rowerowa. Okoliczności przyrody po raz kolejny "powaliły" mnie na kolana- miejscami morze i Zatoka Pucka, gdzieś od Kuźnic ścieżka prowadzi przy zatoce, coś przepięknego. Niestety był zgrzyt, nie może być zbyt ładnie. Od Juraty do samego Helu prowadzi również ścieżka rowerowa, ale już nie tak ładna, jak przez ponad 30 km; poprowadzona w lesie, wyłożona niewiadomego pochodzenia materiałem- ja określiłabym to pokruszoną mocniej lub mniej płytą betonową. Jechało się okropnie, bałam się, że z moimi sakwami, w końcu przydarzy mi się coś złego. Strach był tym większy, że spieszyłam się na tramwaj wodny z Helu do Gdańska i musiałam być na określoną godzinę w porcie helskim. Zjechałam więc na szosę, no i policja!!!. Miałam dość....!
Dostałam takiego słowotoku, tłumacząc swoją niesubordynację, że policjant w końcu mnie puścił bez mandatu, uff....niewiele brakowało!
Za to rejs katamaranem OPAL z Helu do Gdańska był po prosty bajkowy. Rowery / było więcej takich, jak ja/ zabrali w osobne pomieszczenia, więc miałam o wiele łatwiej niż np. w pociągu, no i całe dwie godziny na drugiej kondygnacji, w pełnym słońcu delektowałam się powietrzem i widokami- a było na co popatrzeć! Hel w pełnej okazałości, Zatoka Pucka, za moment zarysy Gdyni, Gdańska.
W Gdańsku kierunek Wyspa Sobieszewska i przeprawa promem przez Wisłę na Mierzeję Wiślaną, no i do Stegny. Taki był plan, zweryfikowany przez późną porę. Umówieni byliśmy z Tomkiem w Tujsku 8 km od Stegny, ale Tomek jadąc "przejął" mnie w Sobieszewie, zapakował rower do samochodu i razem pojechaliśmy do Tujska /601 331 634/, gdzie nocowałam już w ubiegłym roku, jadąc po raz pierwszy na taką długą jak na mnie wycieczkę rowerową. Następny dzień spędziliśmy cały na plaży, już bez roweru, a wieczorem do Torunia, ale już ...........autem!
Muszę podsumować!
Było faaaantstycznie!!!
Chcę więcej!!!
Mam niedosyt!!!
W przyszłym roku muszę zacząć od Świnoujścia, nawet jeżeli od Kołobrzegu miałabym jechać tak samo, jak teraz. Byłam ograniczona czasem, Tomek w piątek wyjeżdżał, więc swój czas wykorzystałam optymalnie
Rowy- Dębki
Wtorek, 14 lipca 2015
Km: | 108.76 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 06:02 | km/h: | 18.03 |
Pr. maks.: | 36.70 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4480kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rowy-Dębina-Bałamątek-Objazda-Gąbino-Gardna Wielka, Smołdzino okolice jeziora Gardno-Wicko-Żarnowiec okolice jeziora Żarnowieckiego-Odargowo /nocleg/-Dębki
Dziś bez specjalnych przygód, jedynie wart uwagi fakt, że co chwilę ubierałam i zdejmowałam bluzę; było mocne, gorące słońce, ale i zimny wiatr. Znowu rozładował mi się telefon i znowu nie mam zarejestrowanej całej trasy. Bateria w tym telefonie jest do d....
Jestem zdumiona, że nie mam żadnych zakwasów w nogach, jedynie to ramię- mocno boli!
Kolejny dzień fantastycznych widoków, najpierw Jezioro Gardno, duże, rozległe, pięknie położone, no wisienka na torcie to Jezioro Żarnowieckie z wysepkami również rozległe- zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W tych okolicach byłam po raz pierwszy w życiu!
Kąpiel obowiązkowa tym razem w Dębkach.
Nocleg - ODARGOWO 4 km od Dębek 507537818, nowy dom, bardzo dobre warunki.
Dziś bez specjalnych przygód, jedynie wart uwagi fakt, że co chwilę ubierałam i zdejmowałam bluzę; było mocne, gorące słońce, ale i zimny wiatr. Znowu rozładował mi się telefon i znowu nie mam zarejestrowanej całej trasy. Bateria w tym telefonie jest do d....
Jestem zdumiona, że nie mam żadnych zakwasów w nogach, jedynie to ramię- mocno boli!
Kolejny dzień fantastycznych widoków, najpierw Jezioro Gardno, duże, rozległe, pięknie położone, no wisienka na torcie to Jezioro Żarnowieckie z wysepkami również rozległe- zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W tych okolicach byłam po raz pierwszy w życiu!
Kąpiel obowiązkowa tym razem w Dębkach.
Nocleg - ODARGOWO 4 km od Dębek 507537818, nowy dom, bardzo dobre warunki.
Krupy k/Darłowa-Rowy
Poniedziałek, 13 lipca 2015
Km: | 71.22 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 04:15 | km/h: | 16.76 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3156kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano deszcz, nie spieszyło mi się z wyjazdem. Nastrój gdzieś prysnął. Na szczęście kropienie skończyło się po 4 km jazdy i do samej Ustki było co prawda pochmurno, ale nie padało. Dojeżdżając do Ustki niemiła sytuacja- guma. Paweł nauczył mnie zmieniać dętki w rowerze, no ale.......!? Trzech facetów w roboczym busie kręciło się przy samochodzie, spytałam o wulkanizację gdzieś w okolicy- no jest ale trochę daleko i takie tam. Zaczęłam oglądać oponę przed zdjęciem koła, tak kazał Tomek przez telefon, no i w tym momencie stało się coś dziwnego; panowie z busa wyrośli obok mnie proponując podwózkę do wulkanizacji. Wszystko działo się tak szybko, że nie miałam nawet czasu do namysłu, a głupotą byłoby nie skorzystać z takiej propozycji. Zapakowaliśmy rower i sakwy na "pakę", zdążyłam jeszcze zdjąć z roweru mój gaz pieprzowy / złe nie śpi!/ i nagle wysadzają mnie na rogatkach Ustki przed wulkanizacją. Są dobrzy ludzie na tym świecie!. Panom z busa należą się ogromne podziękowania. Wulkanizator naprawił wszystko w 10 minut, a kosztowało mnie to całe 15 zł. Mogłam ruszać dalej. Jeszcze Rowy, kąpiel, nocleg w Dębinie - 5 km od Rowów. Kąpiel obowiązkowa- cudowna. Teraz, kiedy umiem pływać, to jest dopiero frajda! Dzień, jeśli chodzi o kilometry, nie nadwyrężył mocno moich możliwości. Solidnie dokuczało podczas jazdy prawe ramię, co 30, 40 km porządna gimnastyka rąk pozwalała mi na dalszą drogę, a wieczorem pływanie powodowało rozkurcz ramienia i rano było dobrze.
Krupy-Ustka-Dębina-Rowy
Krupy-Ustka-Dębina-Rowy
Zieleniewo-Krupy k/ Darłowa
Niedziela, 12 lipca 2015
Km: | 124.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:11 | km/h: | 17.26 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4000kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Planowałam wyruszyć o 8 rano, stało się to jedna o 8.30. Pogoda cudowna, ok. 22 stopni słońce. Połowa trasy nad samym morzem, jednak średnia mojej jazdy beznadziejna, bo ludzie poruszają się całą promenadą- chociaż połowa przeznaczona jest dla rowerów- nie da się jechać. Do tego na dużym obszarze promenady w okolicach Kołobrzegu i Ustronia Morskiego zalega mnóstwo piasku plażowego po kilkudniowym sztormie. Gospodarz z Zieleniewa opowiadał mi o swoich gościach z Gorzowa. Również jak ja przyjechali rowerami- mieli przenocować jedną noc i ruszać wzdłuż wybrzeża, a zostali aż cztery, ponieważ sztorm, wiatr i zacinający deszcz uniemożliwiał im podróżowanie. Miałam szczęście nawiasem mówiąc z tą pogodą i terminem urlopu. W Łazach musiałam "odbić" w głąb lądu, aby dotrzeć do Darłowa, nie ma bowiem możliwości przejechać między morzem a jeziorem Jamno. Do samego Darłowa ścieżka rowerowa, dobrze się jechało. A okoliczności przyrody ..............przecudownie! Morze, jeziora, lasy i....................ja na moim rowerku. Dojazd do umówionego noclegu z Darłowa ok. 10 km, zostawiłam sakwy i ruszyłam do Darłówka wykąpać się w morzu. W drodze powrotnej deszczyk, ale niegroźny. Nocleg Krupy 71 tel. 507 615 760. Mili ludzie, bardzo dobre warunki.
Zieleniewo-Kołobrzeg-Ustronie Morskie-Gąski-Sarbinowo-Mielno- okolice jeziora Jamno -Unieście-Łazy-Iwięcino-Dąbki-Darłowo-Krupy-Darłowo-Darłówko-Krupy
Zieleniewo-Kołobrzeg-Ustronie Morskie-Gąski-Sarbinowo-Mielno- okolice jeziora Jamno -Unieście-Łazy-Iwięcino-Dąbki-Darłowo-Krupy-Darłowo-Darłówko-Krupy
Kołobrzeg-Zieleniewo
Sobota, 11 lipca 2015
Km: | 22.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 28.90 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 928kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zapakowaliśmy rower do samochodu i Tomek zawiózł mnie na dworzec do Bydgoszczy. Niestety nie ma bezpośredniego połączenia kolejowego między Toruniem a Kołobrzegiem. Bałam się przesiadki z rowerem i sakwami i całe szczęście, że Tomek był ze mną, bo nie dość, że pociąg miał godzinne opóźnienie, to na dodatek zmieniono tor, na który miał przyjechać, bieganie z takim ciężarem po dworcowych schodach nie należało do najłatwiejszych nawet dla Tomka. Trzeba jeszcze nadmienić, że dworzec w Bydgoszczy jest w przebudowie, z czego robi się labirynt i niezła łamigłówka dla pasażerów. Siedzę w pociągu uff...., ale horroru ciąg dalszy. Wagon, do którego zostałam "przydzielona" z rowerem, nie jest zupełnie do takowego przewozu przystosowany. W korytarzu stoi jeden rower / na szczęście tylko jeden/, niestety tak skutecznie zastawiamy z dziewczyną z Piły wejście i wyjście z wagonu, że co chwilę muszę rozpinać rower i przenosić prawie nad głowami wysiadających MASAKRA!!! Pociąg relacji Przemyśl-Kołobrzeg / nie polecam nikomu/.
W Kołobrzegu jestem o godzinie 19.45, a nie 18.44, a do noclegu mam rowerem ok. 20 km. Późno! Trochę zaczęły mnie brać nerwy, a po podróży byłam strasznie zmęczona, bo PKP zadbało o mnóstwo emocji!!!
Wyjechałam z Kołobrzegu i jakieś 5 km od miasta weszłam do pierwszego domu, który oferował wolne pokoje. Pokój był, ja szczęśliwa, że nie muszę szukać po nocy mojego noclegu, zadzwoniłam, że nie dojadę i wreszcie kąpiel i łóżeczko. Pies prawie całą noc szczekał za oknem, byłam jednak tak zmęczona, że zasypiałam, ale budziłam się chcąc wstawać i zobaczyć, czemu Crafter tak szczeka w nocy i kto go wypuścił...................
W Kołobrzegu jestem o godzinie 19.45, a nie 18.44, a do noclegu mam rowerem ok. 20 km. Późno! Trochę zaczęły mnie brać nerwy, a po podróży byłam strasznie zmęczona, bo PKP zadbało o mnóstwo emocji!!!
Wyjechałam z Kołobrzegu i jakieś 5 km od miasta weszłam do pierwszego domu, który oferował wolne pokoje. Pokój był, ja szczęśliwa, że nie muszę szukać po nocy mojego noclegu, zadzwoniłam, że nie dojadę i wreszcie kąpiel i łóżeczko. Pies prawie całą noc szczekał za oknem, byłam jednak tak zmęczona, że zasypiałam, ale budziłam się chcąc wstawać i zobaczyć, czemu Crafter tak szczeka w nocy i kto go wypuścił...................