Dębki-Hel-Wyspa Sobieszewska
Środa, 15 lipca 2015
Km: | 85.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:45 | km/h: | 18.08 |
Pr. maks.: | 31.30 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3527kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
Odargowo-Krokowa-Sulicice-Sławoszyno-/Karwia,Jastrzębia Góra, Chłapowo zostawiłam bokiem/-Władysławowo-Chałupy-Kużnica-Jastarnia-Jurata-Hel-Tramwaj wodny- Gdańsk- Wyspa Sobieszewska
W planach był przejazd przez Karwię, Jastrzębią Gorę, ale wjechałam w Sławoszynie na ścieżkę rowerową prowadzącą aż do Pucka, więc pojechałam tą ścieżką i w Łebczu zjazd na szosę do Władysławowa- stąd do Helu prowadziła ścieżka rowerowa. Okoliczności przyrody po raz kolejny "powaliły" mnie na kolana- miejscami morze i Zatoka Pucka, gdzieś od Kuźnic ścieżka prowadzi przy zatoce, coś przepięknego. Niestety był zgrzyt, nie może być zbyt ładnie. Od Juraty do samego Helu prowadzi również ścieżka rowerowa, ale już nie tak ładna, jak przez ponad 30 km; poprowadzona w lesie, wyłożona niewiadomego pochodzenia materiałem- ja określiłabym to pokruszoną mocniej lub mniej płytą betonową. Jechało się okropnie, bałam się, że z moimi sakwami, w końcu przydarzy mi się coś złego. Strach był tym większy, że spieszyłam się na tramwaj wodny z Helu do Gdańska i musiałam być na określoną godzinę w porcie helskim. Zjechałam więc na szosę, no i policja!!!. Miałam dość....!
Dostałam takiego słowotoku, tłumacząc swoją niesubordynację, że policjant w końcu mnie puścił bez mandatu, uff....niewiele brakowało!
Za to rejs katamaranem OPAL z Helu do Gdańska był po prosty bajkowy. Rowery / było więcej takich, jak ja/ zabrali w osobne pomieszczenia, więc miałam o wiele łatwiej niż np. w pociągu, no i całe dwie godziny na drugiej kondygnacji, w pełnym słońcu delektowałam się powietrzem i widokami- a było na co popatrzeć! Hel w pełnej okazałości, Zatoka Pucka, za moment zarysy Gdyni, Gdańska.
W Gdańsku kierunek Wyspa Sobieszewska i przeprawa promem przez Wisłę na Mierzeję Wiślaną, no i do Stegny. Taki był plan, zweryfikowany przez późną porę. Umówieni byliśmy z Tomkiem w Tujsku 8 km od Stegny, ale Tomek jadąc "przejął" mnie w Sobieszewie, zapakował rower do samochodu i razem pojechaliśmy do Tujska /601 331 634/, gdzie nocowałam już w ubiegłym roku, jadąc po raz pierwszy na taką długą jak na mnie wycieczkę rowerową. Następny dzień spędziliśmy cały na plaży, już bez roweru, a wieczorem do Torunia, ale już ...........autem!
Muszę podsumować!
Było faaaantstycznie!!!
Chcę więcej!!!
Mam niedosyt!!!
W przyszłym roku muszę zacząć od Świnoujścia, nawet jeżeli od Kołobrzegu miałabym jechać tak samo, jak teraz. Byłam ograniczona czasem, Tomek w piątek wyjeżdżał, więc swój czas wykorzystałam optymalnie
W planach był przejazd przez Karwię, Jastrzębią Gorę, ale wjechałam w Sławoszynie na ścieżkę rowerową prowadzącą aż do Pucka, więc pojechałam tą ścieżką i w Łebczu zjazd na szosę do Władysławowa- stąd do Helu prowadziła ścieżka rowerowa. Okoliczności przyrody po raz kolejny "powaliły" mnie na kolana- miejscami morze i Zatoka Pucka, gdzieś od Kuźnic ścieżka prowadzi przy zatoce, coś przepięknego. Niestety był zgrzyt, nie może być zbyt ładnie. Od Juraty do samego Helu prowadzi również ścieżka rowerowa, ale już nie tak ładna, jak przez ponad 30 km; poprowadzona w lesie, wyłożona niewiadomego pochodzenia materiałem- ja określiłabym to pokruszoną mocniej lub mniej płytą betonową. Jechało się okropnie, bałam się, że z moimi sakwami, w końcu przydarzy mi się coś złego. Strach był tym większy, że spieszyłam się na tramwaj wodny z Helu do Gdańska i musiałam być na określoną godzinę w porcie helskim. Zjechałam więc na szosę, no i policja!!!. Miałam dość....!
Dostałam takiego słowotoku, tłumacząc swoją niesubordynację, że policjant w końcu mnie puścił bez mandatu, uff....niewiele brakowało!
Za to rejs katamaranem OPAL z Helu do Gdańska był po prosty bajkowy. Rowery / było więcej takich, jak ja/ zabrali w osobne pomieszczenia, więc miałam o wiele łatwiej niż np. w pociągu, no i całe dwie godziny na drugiej kondygnacji, w pełnym słońcu delektowałam się powietrzem i widokami- a było na co popatrzeć! Hel w pełnej okazałości, Zatoka Pucka, za moment zarysy Gdyni, Gdańska.
W Gdańsku kierunek Wyspa Sobieszewska i przeprawa promem przez Wisłę na Mierzeję Wiślaną, no i do Stegny. Taki był plan, zweryfikowany przez późną porę. Umówieni byliśmy z Tomkiem w Tujsku 8 km od Stegny, ale Tomek jadąc "przejął" mnie w Sobieszewie, zapakował rower do samochodu i razem pojechaliśmy do Tujska /601 331 634/, gdzie nocowałam już w ubiegłym roku, jadąc po raz pierwszy na taką długą jak na mnie wycieczkę rowerową. Następny dzień spędziliśmy cały na plaży, już bez roweru, a wieczorem do Torunia, ale już ...........autem!
Muszę podsumować!
Było faaaantstycznie!!!
Chcę więcej!!!
Mam niedosyt!!!
W przyszłym roku muszę zacząć od Świnoujścia, nawet jeżeli od Kołobrzegu miałabym jechać tak samo, jak teraz. Byłam ograniczona czasem, Tomek w piątek wyjeżdżał, więc swój czas wykorzystałam optymalnie
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!