Wróciłam po 50-cio km wycieczce, ale pora była na tyle wczesna, że po małym prysznicu, dałam się Tomkowi namówić na przejazd ścieżką rowerową w Świbnie na Wyspie Sobieszewskiej. Dostać się tam można z Mikoszewa tylko promem przez Wisłę- co jest dodatkową atrakcją turystyczną. Tomek oczywiście na rolkach, ja na rowerze. Na ścieżce nie było kłopotu, gorzej z poruszaniem się w rolkach po promie. No ale jakoś poszło....uffff!
Jazda rowerem- to była jedna z form aktywności tego dnia. Na wycieczkę wybrał się ze mną tym razem Tomek. Dojechaliśmy rowerami w Sobieszewie do takiego miejsca, gdzie dalej można było już tylko iść na piechotkę. Początkowo nie chciałam się zgodzić na dalszą wędrówkę, ale potem nie żałowałam, bo spacer był przepiękny. Rowery przypięliśmy przy małym, mało uczęszczanym mosteczku. Szliśmy wąską drogą wyłożoną kamieniami długości ok. 2 km, otoczeni ze wszystkich stron wodą. Wrażenie niesamowite, trochę powiało grozą, ale okoliczności przyrody tak cudowne, że nie do opisania. Jest to miejsce /trochę dzikie/, gdzie Martwa Wisła wpada do morza. Wspaniałe widoki!!! Dojście na koniec drogi, gdzie ścieżka zaczyna łączyć się z bardzo dziką plażą, zajęło nam tyle czasu, że na dalsze jeżdżenie nie starczyło już czasu i musieliśmy wracać do Mikoszewa na nocleg. To PTASI RAJ!