Kąpiel w Mirakowie
Niedziela, 11 maja 2014
Km: |
38.95 |
Km teren: |
0.00 |
Czas: |
02:09 |
km/h: |
18.12 |
Pr. maks.: |
32.30 |
Temperatura: |
15.0°C |
HRmax: |
|
HRavg |
|
Kalorie: |
1147kcal |
Podjazdy: |
m |
Sprzęt: srebrna strzała |
Aktywność: Jazda na rowerze
|
mapka
Do przejazdu kolejowego w Łysomicach było piękne słońce. Jak zaczęło kropić-/ najpierw delikatnie/, ubrałam kurtkę przeciwdeszczową.Jednak do samego Mirakowa lało niemiłosiernie, więc byłam mokrusieńka. Zastanawiałam się, czy nie wracać do domu, ale w związku z tym, że Tomek wyjątkowo był w domu- była alternatywa pomocy z jego strony; mógłby po mnie po prostu przyjechać, Dlatego do Mirakowa dojechałam, a przed samym jeziorem wyprzedziły mnie dziewczyny, Ela i Dorota, jadące samochodem. Nad wodą, już podczas kąpieli wyszło piękne słońce, więc zachęcona pogodą, postanowiłam wrócić rowerem. Wszystkie ciuszki były mokre, ale w plecaku miałam zmianę, butów jednak nie miałam, a były mokre. Wykąpałam się bez moich butów do morsowania i właśnie w nich wróciłam do Torunia. Niestety po drodze znów złapał mnie deszcz, na krótkim co prawda odcinku, ale byłam tak zmęczona, że pod koniec drogi kręciło mi się w głowie. Kanapki zjedzone nad jeziorem nic nie dały, bo jednak deszcz, walka z bardzo silnym wiatrem, no i kąpiel w jeziorze spowodowały chyba ogromny ubytek energetyczny. Po powrocie do domu spałam jak dziecko. Dotychczasowe moje wyprawy "kąpielowe" rowerem były bardzo udane i raczej proste, dzisiejszy dzień, to moje nowe doświadczenie. Niełatwe...............jak na moje możliwości!