Po kąpieli
Sobota, 5 kwietnia 2014
Km: | 19.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 27.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 573kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: srebrna strzała | Aktywność: Jazda na rowerze |
mapa
Plan był następujący: dzisiaj dziewczyny jadą nad jezioro samochodem, jak zwykle, a ja dojeżdżam rowerem. Niestety zasiedziałam się trochę u mamy, dlatego z domu wyjechałam o 10 minut później niż planowałam. Ela z Dorotą wyprzedziły mnie na "końcówce" Ostaszewa, więc trochę miałam "spinkę", żeby do nich dołączyć w Mirakowie na czas. Dotarłam jednak w samą porę, dziewczyny kończyły rozgrzewkę i razem weszłyśmy do wody. Nowe zjawisko! Byłam tak dobrze rozgrzana, że nie czułam zimna wody / woda miała dzisiaj 10 stopni/. Szczypało, jak zwykle, ale zimna nie czułam i wcale mi się nie chciało z niej wychodzić. Porządnie zjadłam, tj. kanapka, jogurt i banan; zostawiłam dziewczyny i ruszyłam w drogę. Bałam się, że droga powrotna sprawi mi dużą trudność, jednak ochłodziłam ciało do tego stopnia, że nie czułam się w ogóle zmęczona, no i poszło dość dobrze i tylko trochę gorzej niż do Mirakowa. Pogoda przepiękna. Za tydzień powtórka, Elżbieta ma się zastanowić, czy pojedzie ze mną rowerem. Fajnie było!!! jestem z siebie bardzo zadowolona. Teraz palę w kominku i się dogrzewam, bo organizm wariuje, ale jest ok.
Plan był następujący: dzisiaj dziewczyny jadą nad jezioro samochodem, jak zwykle, a ja dojeżdżam rowerem. Niestety zasiedziałam się trochę u mamy, dlatego z domu wyjechałam o 10 minut później niż planowałam. Ela z Dorotą wyprzedziły mnie na "końcówce" Ostaszewa, więc trochę miałam "spinkę", żeby do nich dołączyć w Mirakowie na czas. Dotarłam jednak w samą porę, dziewczyny kończyły rozgrzewkę i razem weszłyśmy do wody. Nowe zjawisko! Byłam tak dobrze rozgrzana, że nie czułam zimna wody / woda miała dzisiaj 10 stopni/. Szczypało, jak zwykle, ale zimna nie czułam i wcale mi się nie chciało z niej wychodzić. Porządnie zjadłam, tj. kanapka, jogurt i banan; zostawiłam dziewczyny i ruszyłam w drogę. Bałam się, że droga powrotna sprawi mi dużą trudność, jednak ochłodziłam ciało do tego stopnia, że nie czułam się w ogóle zmęczona, no i poszło dość dobrze i tylko trochę gorzej niż do Mirakowa. Pogoda przepiękna. Za tydzień powtórka, Elżbieta ma się zastanowić, czy pojedzie ze mną rowerem. Fajnie było!!! jestem z siebie bardzo zadowolona. Teraz palę w kominku i się dogrzewam, bo organizm wariuje, ale jest ok.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!